W sobotę 3 grudnia 2022r. w Pałacu Kawalera w Świerklańcu miała miejsce premiera książki Łukasza Zimnocha, pt.: „22 opowiadania”.
Książka do nabycia tu: https://www.tarnowskiegoryantologia.pl/#wybor-ksiazek
Szlag jasny
Dziarsko maszeruję do ośrodka zdrowia, ciesząc się ostatnimi październikowymi promykami słońca. Pół godziny wcześniej żona dała mi znać, że pojawiły się szczepionki przeciw grypie. Po otwarciu drzwi do ośrodka drogę zagradza mi czerwona taśma. Widzę na stoliku obok wejścia tabliczkę: „Nie wchodź bez zezwolenia personelu”. Nie wchodzę. Czekam cierpliwie. Cierpliwość przechodzi egzamin maturalny. W tle słyszę odgłosy ludzkiej krzątaniny, ale nikt do mnie nie podchodzi. Po kilku minutach czekania stukam w stolik… Podchodzi pielęgniarka i z urażoną miną pyta:
– Po co pan tu stoi? Nie mógł pan wejść od tyłu?
Tupet pani w białym kitlu jest tak skondensowany, że język staje mi kołkiem. Pani błyskawicznie przejmuje inicjatywę:
– Do kogo? – pyta gderliwie.
– Na szczepienie… – zaczynam niepewnie.
– Proszę pójść na dół. – Bez wahania wskazuje mi schody.
Maszeruję we wskazanym kierunku. Na końcu piwnicznego korytarza widzę kolejną pielęgniarkę. Uwija się wokół stołu, przy którym rejestruje pacjentów. Wreszcie staję przed nią i mówię, że chcę się zaszczepić przeciw grypie.
– Dowód wpłaty – zażądała pani.
– Pani na górze nie powiedziała mi, że mam zapłacić – odpowiadam pojednawczo.
– Takie rzeczy się wie – ripostuje pielęgniarka, patrząc w papiery.
Poszedłem na górę, zapłaciłem i wróciłem do kolejki. Kiedy wreszcie znów stanąłem przed obliczem tej samej pielęgniarki, tym razem z dowodem wpłaty, zapytała:
– Widział pana lekarz?
– Nie wiedziałem, że ma mnie widzieć – odpowiedziałem, gotów na kłótnię.
– No dobra. – Pani machnęła na mnie ręką. – Nie musi pana widzieć. Na szczepienie przeciw grypie trzeba poczekać, aż zaszczepimy tych państwa przeciw covidowi – zostałem poinformowany.
Siadam zrezygnowany na krześle i czekam, aż spory tłum stopnieje.
W pobliżu mnie siedzi chyba osiemdziesięcioletnia staruszka z córką. Pani w staromodnym kapelusiku usłyszała o moim szczepieniu i teatralnym szeptem zagaduje córkę:
– Może też się zaszczepię przeciw grypie?
– Skończ – władczo odpowiada córka. – Wszyscy, co się szczepią przeciw grypie, dostają covida.
Czekam w korytarzu na swoją kolej, wreszcie mnie szczepią, a potem zrezygnowany idę do auta. Nawet jasny szlag nie chce mnie trafić.
***
Zapraszamy do lektury.